u Jej stóp, szlochając.<br><br>Nieśpieszne są wyroki Boskie, ale niezawodne. Nadszedł czas, że spełniła się <br>przepowiednia zmarłego dawno na wygnaniu księdza Antulskiego. Obraz Najświętszej <br>Maryi Panny zwanej Gregoriańską wracał do kodeńskiego kościoła. Wracał - i zaprawdę <br>nigdy żaden władca nie był z równą miłością i uwielbieniem witany. Niegdyś, <br>za czasów pierwszego ingresu, Obraz poprzedzał pochód uroczysty. Szły świetne <br>pułki piechoty, cechy i bractwa pod swoimi sztandarami, chóry śpiewackie, muzykanci, <br>żacy, dygnitarze, dworzanie, rezydenci, urzędy, zakony, klerycy, kapłani, dziewczątka <br>w bieli rzucające kwiaty i liście na drogę, a za Obrazem cisnął się i tłoczył <br>nieprzeliczony tłum wiernych.<br>W ciągu minionych trzystu lat świat