skończyłeś sprawę, Pinokio? Już <br>wyrok? Genialny jesteś, wysoki sądzie.<br>Głos był stłumiony, tak spokojny, że aż beznamiętny. <br>Dochodził od drzwi; ciemna postać górowała nad zarysami <br>łóżek, wchodziła wolno w skąpy poblask od okna. <br>Adam nie musiał patrzeć, by wiedzieć, kim tamten jest. <br>Ani Pinokio. Pewnie nawet i Kaziu...<br>- I co, inkwizytorze? Oczyszczasz Dom z nieprawości? <br>Duchowa krucjata przeciwko niewiernym? Walka z marnym ludzkim <br>rodzajem, do którego ty nie, bo jesteś lepszy?<br>Siwy odsunął bezszelestnie stołek, którego obaj - Adam <br>i Pinokio - wcześniej nie zauważyli (stał na <br>środku i tylko przypadkiem nie weszli na niego i nie postawili <br>całej sypialni na nogi) - podszedł