Silone, pisarz wywodzący się z samego serca prostej Italii, człowiek skomplikowany i wybitny, którego między swych przyjaciół zaliczył nasz polski neapolitańczyk, Gustaw Herling-Grudziński. W sposób naturalny i on miał do czynienia z winem, i w swoich utworach nie ukrywał tego. Raz całe opowiadanie, Most, poświęcił pijakowi-samobójcy w Neapolu, innym razem, w Ex voto, wspominając odwiedziny przybywającego z Paryża Konstantego Jeleńskiego, podkreślał, że przyjazd "uświetniono dwulitrową butlą wina", dodając w nawiasie, że "Kot pił wino jak wodę". To o przyjacielu, ale i siebie nie oszczędza, pisząc Kieł Barabasza - jak to "podchmielony winem wypitym na kolacji z księdzem Mainardo" przegapił coś ważnego