wazonik z kwiatkami, we wdzięcznych hołubcach przebył korytarz i wraz z ostatnim, ognistym obrotem, przy samych drzwiach własnego pokoju dokonał swego najbardziej efektownego czynu. Nie dbając w tak wielkiej chwili życia o zachowanie równowagi, zatoczył się z rozmachem i zrzucił ramieniem wiszącą na ścianie gaśnicę przeciwpożarową.<br>Gaśnica upadła dokładnie według instrukcji użycia, to znaczy łebkiem do dołu. Była nowa, w pełni sprawna i jak się za chwilę okazało, zdolna do ugaszenia nawet pożaru Rzymu.<br>Barbara, Karolek i Janusz, którzy, już z dala usłyszawszy odgłosy śpiewów i tańców ludowych, zerwali się z miejsca z zamiarem wyskoczenia na korytarz, jak piorunem rażeni zawrócili