praktykowane przez profesjonalistów a podszyte złą wiarą "strategie sytuowania się wobec oczekiwań społecznych w warunkach, gdy tradycyjne role Erudyty, Nauczyciela i Mędrca straciły rację bytu", bronił racji "dyletanta", "snoba", "modnisia" przed likwidatorskimi zapędami "estetów", "doktrynerów" i "purystów". To, co wówczas było - przede wszystkim obroną warsztatu przed nie liczącą się już intelektualnie, ale ciągle wpływową - gdy szło o administrowanie nauką i kulturą ariergardą metodologii marksistowskiej, dziś jawi się jednocześnie jako zapowiedź obecności wątków charakterytycznych dla "ponowoczesnego" już myślenia: <br><gap><br> - pisał Błoński.<br> W tym samym tekście zaznaczał, że krytyka jest "dziedziną ryzyka i kaprysu, namiętności, ale i oślego uporu", lecz także "spontanicznej swobody i