kurtuazyjnie nazywani profesorami, nei zostają szefami samodzielnych placówek naukowych, o takiej randze jak nasz Instytut.<br>- Eee! W naszym kraju...<br>- Przynajmniej u nas, tylny nigdy nie był szefem.<br>- Tylny?<br>To właśnie taki jak adiunkt, bez błogosławieństwa kapituły i prezydenckiej nominacji. Pomyśleć tylko, w głowie się nie mieści, marnują faceta, którego iloraz inteligencji jest wyższy niż niektórych dwóch profesorów razem wziętych. Z całego grona pedagogicznego tylko on jeden należy do Mensy, wiesz co to takiego?<br>- Stowarzyszenie najwyższych ilorazów.<br>Wolną chwilą wprowadzała Bognę w realia i atmosferę placówki, sekretarka szefa, znajoma Magdaleny zaprzyjaźnionej z Bogną, dzięki której Bogna trafiła do Instytutu.<br>- Dlaczego adiunkt nie