Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Dom
Nr: 3
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1985
to z Londynu, już trzy lata jak wyjechała, tak mi bez niej smutno... "Mąż kupił mi te pantofle na urodziny, nie rozumiem, co go naszło. Zupełnie nie mój kolor, choć tak ogólnie chłop jest złoty..." Każdy przedmiot skupowany czy sprzedawany łączy mnie z klientkami właśnie przez te opowieści, nieraz bardzo intymne... Zdarza się, że pośredniczę przy handlu wymiennym, bezgotówkowym. Osoba sprzedająca wypatrzy coś innego w sklepie i przyniesiony towar wymienia na inny łaszek. Z niektórym klientkami wytworzyły się przyjacielskie, niemal rodzinne kontakty. Grono przyjaciół sklepu powiększyło się, odkąd przybył stały rezydent kanarek Ferdynand. Przychodzą okoliczne dzieciaki, dopytują się o kanarka, przynoszą
to z Londynu, już trzy lata jak wyjechała, tak mi bez niej smutno... "Mąż kupił mi te pantofle na urodziny, nie rozumiem, co go naszło. Zupełnie nie mój kolor, choć tak ogólnie chłop jest złoty..." Każdy przedmiot skupowany czy sprzedawany łączy mnie z klientkami właśnie przez te opowieści, nieraz bardzo intymne... Zdarza się, że pośredniczę przy handlu wymiennym, bezgotówkowym. Osoba sprzedająca wypatrzy coś innego w sklepie i przyniesiony towar wymienia na inny łaszek. Z niektórym klientkami wytworzyły się przyjacielskie, niemal rodzinne kontakty. Grono przyjaciół sklepu powiększyło się, odkąd przybył stały rezydent kanarek Ferdynand. Przychodzą okoliczne dzieciaki, dopytują się o kanarka, przynoszą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego