myślał Paragon, zbliżając się do jeziora.<br>Dzień wstał pochmurny. Nad nieruchomą taflą wody wisiała szara, jednostajna płyta zasnutego niskimi chmurami nieba. O tej porze brzeg był jeszcze pusty. Panowała poranna cisza. I woda wydawała się zimna, ostygła przez noc.<br>Chmury zbierały się nad jeziorem, a nad Klubem Młodych Detektywów wisiała istna burza. Wczoraj, gdy chłopcy wrócili z wywiadowczej wyprawy, zamiast kolacji dostali takie pater noster, że im w pięty poszło. Leśniczy zapowiedział, że będą musieli opowiadać się przy każdym oddaleniu się od domu, a jeżeli jeszcze raz wrócą tak późno, odeśle ich wszystkich do Warszawy.<br>Śniadanie zapowiadało się ponuro, gdyż leśniczy