Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
wyjść poza pierwsze zdanie, gdyż wszystko dokoła wrzało od nieustannych
zdarzeń .
Oto trzeszczały oklaski po deklamacji "Smutno mi, Boże"; oto z głębokiej ciszy
wylęgało się solo skrzypcowe; oto wzbijał się huragan orkiestry pod batutą groźnego
Branda, który, od początku roku prowadząc próby ze swymi wychowankami, dwa razy
na tydzień wzniecał istny pożar dźwięków w gmachu gimnazjum, obumarłym i pustym
w godzinach popołudniowych. Za chwilę znów Szeremeta szarpał Teofila za ramię
albo jakiś pajac w kontuszu zlatywał ze schodów i Teofil umykał przed nim w
strachu o fryzurę i nieskazitelność stroju.
Nigdy jeszcze nie był tak starannie ubrany. Nowa bluza, spodnie tak
wyjść poza pierwsze zdanie, gdyż wszystko dokoła wrzało od nieustannych <br>zdarzeń &lt;page nr=226&gt;.<br> Oto trzeszczały oklaski po deklamacji "Smutno mi, Boże"; oto z głębokiej ciszy <br>wylęgało się solo skrzypcowe; oto wzbijał się huragan orkiestry pod batutą groźnego <br>Branda, który, od początku roku prowadząc próby ze swymi wychowankami, dwa razy <br>na tydzień wzniecał istny pożar dźwięków w gmachu gimnazjum, obumarłym i pustym <br>w godzinach popołudniowych. Za chwilę znów Szeremeta szarpał Teofila za ramię <br>albo jakiś pajac w kontuszu zlatywał ze schodów i Teofil umykał przed nim w <br>strachu o fryzurę i nieskazitelność stroju.<br> Nigdy jeszcze nie był tak starannie ubrany. Nowa bluza, spodnie tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego