rzucone, inne starannie i planowo ułożone pod ścianami, z głowami albo pochylonymi, albo odrzuconymi w górę, z rękami przy czole lub splecionymi z tyłu. Jakieś damskie ciało, którego właścicielka musi być szczególnie niecierpliwa, leży skulone i zmięte w kącie schodów i szlocha. Ciała pieniaczy i formalistów mniej zwracają uwagi na istotę rzeczy, a tylko z oburzeniem toczą wokoło wzrokiem i tropiąc najmniejsze pogwałcenie świętego majestatu muzyki psykają co chwila. Wildermayer gładzi bródkę przebierając po niej palcami, jakby sam grał. Vilbert i Mac w niszy między kolumnami ustosunkowują się do sprawy wzniośle, ale z wzniosłością obserwatorów, nie uczestników. Czoła mają zmarszczone, a wzrok