Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
szatniarki. Aspirant zaczął przesłuchanie od stwierdzenia, że policji wiadomo o zażyłej znajomości Jolki i pana Zbigniewa S. - Wiadomo nam także - mówił - że to nie pan S. zamordował dziewczynę. Chcemy jednak odnaleźć prawdziwego mordercę, dlatego ważny jest każdy szczegół.
Szatniarki, które dorabiały sobie sprzątaniem i opuszczały klub jako ostatnie, przyznały, że istotnie tych dwoje musiało coś łączyć, ponieważ bardzo często wychodzili z "Bili" razem i wsiadali do samochodu pana S.
- Dzieliła ich duża różnica wieku - zeznała Leokadia G. - ale widać było, że to coś poważniejszego. Nie było między nimi czułości, ale chyba sprawy zawodowe. Ja mam do tego oko - mówiła - i wiem
szatniarki. Aspirant zaczął przesłuchanie od stwierdzenia, że policji wiadomo o zażyłej znajomości Jolki i pana Zbigniewa S. - Wiadomo nam także - mówił - że to nie pan S. zamordował dziewczynę. Chcemy jednak odnaleźć prawdziwego mordercę, dlatego ważny jest każdy szczegół.<br>Szatniarki, które dorabiały sobie sprzątaniem i opuszczały klub jako ostatnie, przyznały, że istotnie tych dwoje musiało coś łączyć, ponieważ bardzo często wychodzili z "Bili" razem i wsiadali do samochodu pana S.<br>&lt;q&gt;- Dzieliła ich duża różnica wieku&lt;/&gt; - zeznała Leokadia G. &lt;q&gt;- ale widać było, że to coś poważniejszego. Nie było między nimi czułości, ale chyba sprawy zawodowe. Ja mam do tego oko&lt;/&gt; - mówiła &lt;q&gt;- i wiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego