Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
Dziadek nastroszył brwi.
Po czym uniósł w górę jabłko i wskazał na nie palcem.
Aż mi tchu w piersiach zabrakło - czy on, watażka, to pojmie, czy ujrzy to samo, co było i będzie, i jest - sad, pola, łąkę i brzozowy las.
I nie wiem, czy ujrzał, czy nie, czy też jabłko było dla niego ot, takie sobie jabłko za pięć kopiejek kilo i kwita.
Często zwykłych rzeczy człowiek nie dostrzega albo dostrzega za późno.
Każdy z nas ma swoją dumę, godną uszanowania.
Ale jakże to szanować czyjąś dumę kosztem dumy własnej?
W każdym razie kapustę szanujemy obaj z watażką, tylko Dziadek
Dziadek nastroszył brwi.<br>Po czym uniósł w górę jabłko i wskazał na nie palcem.<br>Aż mi tchu w piersiach zabrakło - czy on, watażka, to pojmie, czy ujrzy to samo, co było i będzie, i jest - sad, pola, łąkę i brzozowy las.<br>I nie wiem, czy ujrzał, czy nie, czy też jabłko było dla niego ot, takie sobie jabłko za pięć kopiejek kilo i kwita.<br>Często zwykłych rzeczy człowiek nie dostrzega albo dostrzega za późno.<br>Każdy z nas ma swoją dumę, godną uszanowania.<br>Ale jakże to szanować czyjąś dumę kosztem dumy własnej?<br>W każdym razie kapustę szanujemy obaj z watażką, tylko Dziadek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego