u moich koszul, a spodnie, jakbyś je chlasnął nożem, pękały na pośladkach.<br> Nigdy też dawniej nie byłem tak wesół.<br> Pogwizdywałem chodząc po izbie, rąbiąc drzewo, szczotkując do połysku konie.<br> Lubiłem nawet skoro świt wyskakiwać prawie goły, jedynie w koszuli i w spodniach, pod młodziutki sad i ze zbytku otrząsać korony jabłonek ze śniegu.<br> A śpiewając w kościele, zauważyłem, że mój głos, wysoki i czysty, rodzi się we mnie radośniej niż źródło bijące z mikowego piasku.<br> Jeśli wspominam o tej dworskiej kurze i tak dokładnie opisuję, czynię to dlatego, iż po tylu latach wydaje mi się, że była ona moim sokołem i