Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 22
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
temu, w sobotni poranek biegała wokół trójka dzieci, a matka krzątała się gdzieś w obejściu. Wystarczyło trzy godziny, by stracili wszystko, czego się dorobili.
- To przed dziesiątą się zaczęło - wspomina do niedawna właściciel tego domu Ludwik Czajka. - Ja byłem akurat przy nowej chałupie, na dole. Wybierałem szambo. Słyszałem, że samochody jadą, bo niżej było widać, że się pali. Dopiero brat zawołał, że chałupa mi się pali. Chyba w dwie minuty przebiegłem dwa kilometry! Dopiero później przystanąłem, bo myślałem, że zawału dostanę. Gdy wyszedłem - sąsiedzi lali wodą po stajni. Dom się palił tak, że dymu było tyle, co z fajki. Sam ogień
temu, w sobotni poranek biegała wokół trójka dzieci, a matka krzątała się gdzieś w obejściu. Wystarczyło trzy godziny, by stracili wszystko, czego się dorobili.<br>- To przed dziesiątą się zaczęło - wspomina do niedawna właściciel tego domu Ludwik Czajka. - Ja byłem akurat przy nowej chałupie, na dole. Wybierałem szambo. Słyszałem, że samochody jadą, bo niżej było widać, że się pali. Dopiero brat zawołał, że chałupa mi się pali. Chyba w dwie minuty przebiegłem dwa kilometry! Dopiero później przystanąłem, bo myślałem, że zawału dostanę. Gdy wyszedłem - sąsiedzi lali wodą po stajni. Dom się palił tak, że dymu było tyle, co z fajki. Sam ogień
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego