Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 11
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
pięknymi czarnymi oczami niczego nie rozumiejąc. I my nie rozumieliśmy.
Zauważyłem, że brakuje Andrzeja Mirgi, który był Cyganem. Chodził ze mną do jednej klasy i kiedy wracaliśmy ze szkoły, zobaczyłem, że wsiada do dorożki jadącej w przeciwnym kierunku. Trochę się zdziwiłem, ale miałem wtedy swoje problemy.

Wywózka

Nagle weszła do jadalni siostra Laurentowska w towarzystwie oficera gestapo. Była blada i bardzo zmieniona na twarzy. Przemówiła do nas, mając ściśnięte łzami gardło. A głos jej się co chwilę załamywał. "Kochane dzieci - z trudem wykrztusiła - tak się zdarzyło, że musimy wszyscy wyjechać z Zakopanego. Część dzieci pojedzie samochodem z panią Mochnacką. Będą to
pięknymi czarnymi oczami niczego nie rozumiejąc. I my nie rozumieliśmy.<br>Zauważyłem, że brakuje Andrzeja Mirgi, który był Cyganem. Chodził ze mną do jednej klasy i kiedy wracaliśmy ze szkoły, zobaczyłem, że wsiada do dorożki jadącej w przeciwnym kierunku. Trochę się zdziwiłem, ale miałem wtedy swoje problemy.<br><br>&lt;tit&gt;Wywózka&lt;/&gt;<br><br>Nagle weszła do jadalni siostra Laurentowska w towarzystwie oficera gestapo. Była blada i bardzo zmieniona na twarzy. Przemówiła do nas, mając ściśnięte łzami gardło. A głos jej się co chwilę załamywał. "Kochane dzieci - z trudem wykrztusiła - tak się zdarzyło, że musimy wszyscy wyjechać z Zakopanego. Część dzieci pojedzie samochodem z panią Mochnacką. Będą to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego