Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
Łysy
vel Jureczek. - Spowiadałeś się u Taty
na chodniczku czy jak? Kazał Pawłowi zająć się
tobą? Fiu, fiu! I odpryśnij od Jureczka, kapewu? Jerzyjurek
musi ci wystarczyć. Jak mnie. W zupełności. A w ogóle
to gdzie byłeś, kiedy cię nie było?
- W Paryżu, Jureczku - zmrużył oczy Adam.
Grupa wchodziła do jadalni. Dołączył na końcu
i źle zrobił, kurczę blade, bo w minutę za nim
dopadła stolika (chleb z dżemem i masłem, pomidor,
biały ser, herbata) Śliczna. Zarumieniona do czerwoności
grożącej wybuchem - słońce, pośpiech, poczucie
obowiązku - wybrała miejsce obok. Jedyne wolne, jakie
zostało.
- Niech to jasna!...
- Prawda? - spojrzała przelotnie. - Smacznego,
chłopcy.
Nie
Łysy <br>vel Jureczek. - Spowiadałeś się u Taty <br>na chodniczku czy jak? Kazał Pawłowi zająć się <br>tobą? Fiu, fiu! I odpryśnij od Jureczka, &lt;orig&gt;kapewu&lt;/&gt;? Jerzyjurek <br>musi ci wystarczyć. Jak mnie. W zupełności. A w ogóle <br>to gdzie byłeś, kiedy cię nie było?<br>- W Paryżu, Jureczku - zmrużył oczy Adam.<br>Grupa wchodziła do jadalni. Dołączył na końcu <br>i źle zrobił, kurczę blade, bo w minutę za nim <br>dopadła stolika (chleb z dżemem i masłem, pomidor, <br>biały ser, herbata) Śliczna. Zarumieniona do czerwoności <br>grożącej wybuchem - słońce, pośpiech, poczucie <br>obowiązku - wybrała miejsce obok. Jedyne wolne, jakie <br>zostało.<br>- Niech to jasna!...<br>- Prawda? - spojrzała przelotnie. - Smacznego, <br>chłopcy.<br>Nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego