Typ tekstu: Książka
Autor: Parandowski Jan
Tytuł: Niebo w płomieniach
Rok wydania: 1988
Rok powstania: 1947
kwiaty i liście mrozu zaczną się szklić, jarzyć, miotać
i znów zrośnie się znajomy-, dobrotliwy świat, w którym kiedyś czytało się Andersena
przy trzaska polan palących się w piecu. Teofil zdmuchnął lampę i poszedł się
myć.
- Morgenstunde hat Gold im Munde* - rzekł radca Grodzicki, gdy syn usiadł przy
stole w jadalnym. -Poznaję po twoich oczach, że dobrze ci poszło. Co robiłeś?
- Łacinę.
- Masz z tym, zdaje się, trochę kłopotu. Nie ty jeden, mój drogi, nic ty jeden.
To trzeba przełknąć jak gorzką, ale skuteczną pigułkę .
Radca zanurzył w kawie kęs bułki, zjadł i popił. Nie lubił bułek, zwłaszcza
świeżych, o zbyt
kwiaty i liście mrozu zaczną się szklić, jarzyć, miotać <br>i znów zrośnie się znajomy-, dobrotliwy świat, w którym kiedyś czytało się Andersena <br>przy trzaska polan palących się w piecu. Teofil zdmuchnął lampę i poszedł się <br>myć.<br> - &lt;foreign&gt;Morgenstunde hat Gold im Munde&lt;/&gt;* - rzekł radca Grodzicki, gdy syn usiadł przy <br>stole w jadalnym. -Poznaję po twoich oczach, że dobrze ci poszło. Co robiłeś?<br> - Łacinę.<br> - Masz z tym, zdaje się, trochę kłopotu. Nie ty jeden, mój drogi, nic ty jeden. <br>To trzeba przełknąć jak gorzką, ale skuteczną pigułkę &lt;page nr=14&gt;.<br> Radca zanurzył w kawie kęs bułki, zjadł i popił. Nie lubił bułek, zwłaszcza <br>świeżych, o zbyt
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego