Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
Miąłem teraz pewność, że odda list za świeżej pamięci.
W pensjonacie nie zastałem ani pani Rogulskiej, ani pana Szumowskiego. Od pokojowej dowiedziałem się, że pani Rogulska dwa razy na tydzień jeździ pod Rzym do ambulatorium prowadzonego przez jakieś siostrzyczki, skąd wraca późnym wieczorem. Dziś właśnie jej nie było. Pan Szumowski jadł obiad z comitivą i też miał wrócić dopiero po piątej. Rad nierad poszedłem do kuchni, do pani Kozickiej, żeby wypowiedzieć pokój. Wysłuchała mnie z uwagą, patrząc prosto w oczy swoim zimnym, niebieskim spojrzeniem.
- Pracuję w Bibliotece Watykańskiej - dorzuciłem jąkając się - stąd mam bardzo daleko.
- Przecież ja pana nie pytam o
Miąłem teraz pewność, że odda list za świeżej pamięci.<br>W pensjonacie nie zastałem ani pani Rogulskiej, ani pana Szumowskiego. Od pokojowej dowiedziałem się, że pani Rogulska dwa razy na tydzień jeździ pod Rzym do ambulatorium prowadzonego przez jakieś siostrzyczki, skąd wraca późnym wieczorem. Dziś właśnie jej nie było. Pan Szumowski jadł obiad z comitivą i też miał wrócić dopiero po piątej. Rad nierad poszedłem do kuchni, do pani Kozickiej, żeby wypowiedzieć pokój. Wysłuchała mnie z uwagą, patrząc prosto w oczy swoim zimnym, niebieskim spojrzeniem.<br>- Pracuję w Bibliotece Watykańskiej - dorzuciłem jąkając się - stąd mam bardzo daleko.<br>- Przecież ja pana nie pytam o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego