z nią jacyś mężczyźni - stróż uśmiechnął się do banknotu pięciomarkowego, z którego palce Elisabeth zrobiły wąską rurkę. - I powiedziałem, że panna Pflüger jest niezwykle obyczajną panną, którą czasami odwiedza mama.<br>Gurwitsch wyciągnął rękę po pieniądze, nie mogąc się nadziwić własnej przenikliwości i inteligencji, dzięki której zarobił na tygodniowy karnet w jadłodajni.<br>- Poczekaj - Sophie wyjęła z dłoni przyjaciółki zrolowany banknot. - Skąd wiemy, że to wszystko nie jest kłamstwem, że nasz dobry człowiek kogokolwiek spotkał, a jeśli to prawda i był indagowany przez policjanta, to skąd wiemy, że opowiedział mu właśnie to, a nie coś zupełnie innego?<br>- Nie kłamię, paniusiu - Gurwitsch podniósł głos