Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Kultura
Nr: 400-401
Miejsce wydania: Paryż
Rok: 1981
z jodyną i gencjaną. Białe kornety zakonnic nad opatrywanymi stopami, biały klasztor, biały mur... Wrażenie jakiegoś filmu z pierwszej wojny.
Od klasztoru w Studziannem (tego, co to Hubal wszedł doń z wojskiem w rynsztunku na Mszę pod bokiem Niemców) rozpoczynają się pobożne strony opoczyńskie. W brzozowych gaikach ludzie z pierogami, jagodami i zsiadłym mlekiem, krygujący się przy zapłacie. Niestety; dla Siedemnastek, które idą na końcu zostaje już tylko pazerność tych, którzy rozstawili na trasie swoje żuki z napisami w rodzaju: "Stanisława Knyć, użytek własny, Wołomin" i sprzedają "złotą rosę" po ruchomych cenach dyktowanych popytem (przeciętnie 20 zł za butelkę koli).
W
z jodyną i gencjaną. Białe kornety zakonnic nad opatrywanymi stopami, biały klasztor, biały mur... Wrażenie jakiegoś filmu z pierwszej wojny.<br>Od klasztoru w Studziannem (tego, co to Hubal wszedł doń z wojskiem w rynsztunku na Mszę pod bokiem Niemców) rozpoczynają się pobożne strony opoczyńskie. W brzozowych gaikach ludzie z pierogami, jagodami i zsiadłym mlekiem, krygujący się przy zapłacie. Niestety; dla Siedemnastek, które idą na końcu zostaje już tylko pazerność tych, którzy rozstawili na trasie swoje żuki z napisami w rodzaju: "Stanisława Knyć, użytek własny, Wołomin" i sprzedają "złotą rosę" po ruchomych cenach dyktowanych popytem (przeciętnie 20 zł za butelkę &lt;orig&gt;koli&lt;/&gt;). <br>W
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego