wy macie stare rachunki, gadaj.<br>- Spokojnie, wszystko w porządku, no to teraz, chłopie, z krzyża, konia muszę szybko odprowadzić, wziąłem na pół dnia. <br>Jassmont burknął: - Jakie skomplikowane te wasze wrzosowskie układy.<br>Konstanty, widząc, jak nieporadnie Jassmont zabiera się do rozładunku, wesoło krzyknął: - Nie tak, za ostro, Janie, bo dostaniesz długich jaj, Róża nie będzie miała z ciebie pożytku, ugnij nogi, spokojnie, zdążymy przed zwycięstwem.<br>Po kwadransie Jassmont z przyjemnym mrowieniem w krzyżu wyprostował się, splunął w śnieg, zadziwiające, jak taka prosta czynność uspokaja.<br>- No i jak? Zadowolony, kuzynie, jesteś? - zapytał Konstanty, spod czapki mu parowało. <br><br>Zamiast odpowiedzieć, Jassmont roześmiał się, śmiechem