Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Cieślik
Tytuł: Śmieszni kochankowie
Rok: 2004
do biurka.
- Pokaż.
Wziął list od wąsatego.
- Ty, no niezłe, ma gość pomysły. To pan pisał? - zwrócił się do udręczonego kapelusznika.
Tamten nie zareagował.
- Nie, to nie ten pan - uśmiechnął się blondyn. - Ale widzisz, o, tu jest jego podpis. No i straszne się zamieszanie zrobiło, jak żona to przeczytała. Niezłe jaja, nie?
Okradziony też się ożywił i przez ramię zerkał policjantowi w obsceniczny list.
- Ale numer - wykrzyknął.
- A pan co się tak cieszysz, jakbyś pan portfel znalazł? - Waldek odwrócił się do ofiary włamania. - Dużo pieniążków ukradli?
- Nie, mało. Mieszkanie ubezpieczone, tak że się nie przejmuję.
- A karty kredytowe? - zapytał wąsaty Jarek
do biurka.<br>- Pokaż.<br>Wziął list od wąsatego.<br>- Ty, no niezłe, ma gość pomysły. To pan pisał? - zwrócił się do udręczonego kapelusznika.<br>Tamten nie zareagował.<br>- Nie, to nie ten pan - uśmiechnął się blondyn. - Ale widzisz, o, tu jest jego podpis. No i straszne się zamieszanie zrobiło, jak żona to przeczytała. Niezłe jaja, nie?<br>Okradziony też się ożywił i przez ramię zerkał policjantowi w obsceniczny list.<br>- Ale numer - wykrzyknął.<br>- A pan co się tak cieszysz, jakbyś pan portfel znalazł? - Waldek odwrócił się do ofiary włamania. - Dużo pieniążków ukradli?<br>- Nie, mało. Mieszkanie ubezpieczone, tak że się nie przejmuję.<br>- A karty kredytowe? - zapytał wąsaty Jarek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego