Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
i nadzy wskakujemy do wody, która spłukuje z nas pot i podniecenie niezwykłą przygodą, i pływamy długo, dokazujemy i figlujemy,
i tulimy się do siebie, i Hamid szepcze:
- Man tora dust doram,
i ja czuję to samo, i kocham go, tak jak on mnie, Utę... a potem zmęczeni wyciągamy się jak dłudzy na piasku, pozwalając słońcu zlizywać gorącym jęzorem krople wody z naszych ciał,
Hamid leży z rękoma pod głową i szeroko otwartymi oczyma wpatruje się w niebo, zielonkawobłękitne jak kopuły meczetów, a ja wiem, że widzi tam Sonię, i nie tylko ją, lecz także Szachnoz, swoją dziewczynę, o której mi nieraz
i nadzy wskakujemy do wody, która spłukuje z nas pot i podniecenie niezwykłą przygodą, i pływamy długo, dokazujemy i figlujemy,<br>i tulimy się do siebie, i Hamid szepcze:<br>- Man tora dust doram,<br>i ja czuję to samo, i kocham go, tak jak on mnie, Utę... a potem zmęczeni wyciągamy się jak dłudzy na piasku, pozwalając słońcu zlizywać gorącym jęzorem krople wody z naszych ciał,<br>Hamid leży z rękoma pod głową i szeroko otwartymi oczyma wpatruje się w niebo, zielonkawobłękitne jak kopuły meczetów, a ja wiem, że widzi tam Sonię, i nie tylko ją, lecz także Szachnoz, swoją dziewczynę, o której mi nieraz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego