Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
J...ł to pies".
Leciutkie pukanie ocknęło go. Oczywiście stara małpa śpi i on będzie musiał pójść otworzyć. Narzucił na siebie płaszcz i otworzył drzwi. Stała tam bardzo milutko uśmiechnięta panna Leopard. Wspięła się na paluszkach i przechyliła główkę:
- Można wejść do środka? - zapytała najsłodziej.
O mało nie zwalił się jak długi, kiedy ją zobaczył. Czuł, że jedyny ratunek to łóżko, podążył więc tam jak mógł najśpieszniej, mamrocząc coś, żeby weszła.
Zdejmowała rękawiczki, rozglądając się po pokoju.
- Zupełnie jak u Murgera - powiedziała i skierowała swe czarne oczy w wychudłą i rozpaloną twarz Lucjana.
- Choruje pan podobno, więc przyszłam, odwiedzić przyszłam. Usiądę tu
J...ł to pies".<br>Leciutkie pukanie ocknęło go. Oczywiście stara małpa śpi i on będzie musiał pójść otworzyć. Narzucił na siebie płaszcz i otworzył drzwi. Stała tam bardzo milutko uśmiechnięta panna Leopard. Wspięła się na paluszkach i przechyliła główkę:<br>- Można wejść do środka? - zapytała najsłodziej.<br>O mało nie zwalił się jak długi, kiedy ją zobaczył. Czuł, że jedyny ratunek to łóżko, podążył więc tam jak mógł najśpieszniej, mamrocząc coś, żeby weszła.<br>Zdejmowała rękawiczki, rozglądając się po pokoju.<br>- Zupełnie jak u Murgera - powiedziała i skierowała swe czarne oczy w wychudłą i rozpaloną twarz Lucjana.<br>- Choruje pan podobno, więc przyszłam, odwiedzić przyszłam. Usiądę tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego