Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
Komandor spojrzał na zegarek, Za piętnaście minut miał wystartować pierwszy. Nie zdążą sprowadzić ciągnika. Zamknąć odcinek? To niemożliwe. Zrobiłby się straszny bałagan, jest sam początek rajdu, nikt nie ma spóźnień, nikt jeszcze nie odpadł z walki. Osiemdziesiąt samochodów stłoczy się na krótkim odcinku szosy, cała zabawa przeciągnie się nie wiadomo jak długo...
- Może zepchniemy? - zaproponował kapitan. Wysiedli z wozu. Kapitan chwycił za żelazny dyszel przyczepy, komandor zaparł się z tyłu obiema nogami w piachu, podparł krawędź ramieniem.
- Ej, raz - krzyknęli jednocześnie. Przyczepa zakołysała się w przód i w tył i zamarła. Spróbowali jeszcze raz, i jeszcze... .
- Nie da rady - głęboko westchnął komandor
Komandor spojrzał na zegarek, Za piętnaście minut miał wystartować pierwszy. Nie zdążą sprowadzić ciągnika. Zamknąć odcinek? To niemożliwe. Zrobiłby się straszny bałagan, jest sam początek rajdu, nikt nie ma spóźnień, nikt jeszcze nie odpadł z walki. Osiemdziesiąt samochodów stłoczy się na krótkim odcinku szosy, cała zabawa przeciągnie się nie wiadomo jak długo...<br>- Może zepchniemy? - zaproponował kapitan. Wysiedli z wozu. Kapitan chwycił za żelazny dyszel przyczepy, komandor zaparł się z tyłu obiema nogami w piachu, podparł krawędź ramieniem.<br>- Ej, raz - krzyknęli jednocześnie. Przyczepa zakołysała się w przód i w tył i zamarła. Spróbowali jeszcze raz, i jeszcze... .<br>- Nie da rady - głęboko westchnął komandor
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego