I przepływa bez cienia, niewidzialny zupełnie.<br><br>Na balkonach są róże, a na różach słowiki;<br>Róże mdleją po nocach od słowiczej muzyki,<br><br>I to wszystko się dzieje, jakby działo się we śnie,<br>A zarazem istniało poza snem jednocześnie.<br><br>I odróżnić nie sposób mgły od snu, co tak ściśle<br>Mgłą się staje jak dotąd w żadnym innym zamyśle.<br><br>A ty błąkasz się nocą po ulicy Słowiczej<br>Pełna westchnień tłumionych i niewiernych słodyczy,<br><br>I ku górze wyciągasz przezroczyste swe dłonie,<br>Bym ukazał się tobie na zmyślonym balkonie.</><br><br><br><br><div sex="m"><tit>NA WIELKIEJ NIEDŹWIEDZICY</><br>Gdziekolwiek cię dopadnę, gdziekolwiek cię pochwycę,<br>Zabiorę cię do siebie, na Wielką Niedźwiedzicę.<br><br>Znużyły mnie