wygląda jak łamaga. Już się nie domagała wolnej jazdy, spokorniała. Dotarło do niej, że jeździectwo to piekielnie trudna sztuka. Trzeba wiele ćwiczeń i wysiłku, by coś z tego wyszło. Zresztą sam wysiłek to za mało, jeździectwo, jak mawiał pan Jedlicki, trzeba było mieć we krwi. Ona podobno je miała, ale, jak dotąd, musiała panu Jedlickiemu wierzyć na słowo. Jej kompleksy powiększyły się, kiedy obserwowała zawody w skokach przez przeszkody. Startowało siedmiu najlepszych uczestników obozu, w tym tylko jedna dziewczyna. Oczywiście Andrzej znalazł się wśród tej siódemki wspaniałych. Z bijącym sercem czekała, aż wystartuje numer 7, czyli ostatni. Jego przejazd przyjmowano oklaskami, tak