Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
jest Sebastian, Skorzystał z okazji i czym prędzej wcisnął się na moje miejsce do śpiwora. On bardzo lubi ciepło. Więc przyszłam tu, żeby pana zbudzić. Wiem, że na biwaku trzeba być czujnym.
- Ech, nie należy przesadzać z tą czujnością - ziewnąłem. To przecież spokojna okolica.
W tym momencie usłyszeliśmy głośny plusk, jak gdyby rzuciła się w wodzie jakaś ogromna ryba.
- Słyszał pan? - jęknęła przerażona dziewczynka. Chwyciłem latarkę elektryczną i wyskoczyłem z samochodu. Skinąłem ręką na Kasię, aby pozostała na miejscu, a sam pobiegłem na koniec półwyspu. Kasia nie dostrzegła mego gestu i co sił pędziła za mną.
Oto i koniec półwyspu. Dostępu do
jest Sebastian, Skorzystał z okazji i czym prędzej wcisnął się na moje miejsce do śpiwora. On bardzo lubi ciepło. Więc przyszłam tu, żeby pana zbudzić. Wiem, że na biwaku trzeba być czujnym.<br>- Ech, nie należy przesadzać z tą czujnością - ziewnąłem. To przecież spokojna okolica.<br>W tym momencie usłyszeliśmy głośny plusk, jak gdyby rzuciła się w wodzie jakaś ogromna ryba.<br>- Słyszał pan? - jęknęła przerażona dziewczynka. Chwyciłem latarkę elektryczną i wyskoczyłem z samochodu. Skinąłem ręką na Kasię, aby pozostała na miejscu, a sam pobiegłem na koniec półwyspu. Kasia nie dostrzegła mego gestu i co sił pędziła za mną.<br>Oto i koniec półwyspu. Dostępu do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego