Zajrzał raz do kantorku w porze obiadowej i wyszedł, bo było dużo osób.<br>Spróbował po fajerancie, ale kantorek był pusty. Usiadł więc na taborku przy drzwiach i czekał - może jednak Sumczak przyjdzie.<br>Pokój był od dawna nie wietrzony i zaniedbany. Zaduch, podłoga brudna, niedopałków pełno na stole... Szuflady puste, pootwierane, jak gdyby ktoś tu spakował się i wyniósł. Przedsiębiorstwo podobno kuleje. Nie ma Iwana, nie ma Udałka, może nie będzie : Sumczaka. Trzeba się pośpieszyć, póki on jest.<br>Z pokoju naprzeciwko, gdzie był warsztat rymarski, dochodziły <page nr=115> słowa rozmowy. Szczęsny z początku nie uważał, ale gdy poznał głosy, zaczął się wsłuchiwać. Dwóch tam rozmawiało