się mścił!<br>- Odczepcie się, do cholery - teatr sobie zrobili... Tłum rozstąpił się w milczeniu. Grzywno różnych widziało furiatów i znało się na tym, komu w porę zejść z drogi. Bo taki niby spokojny, to dopiero Belzebub!<br>Szczęsny idąc po wędkę uczuł wreszcie ulgę, po raz pierwszy w tym wariackim dniu, jak gdyby ciężar ogromny zrzucił do jeziora. Została pustka i myśl nieodczepna, piekąca, że się jest poza partią. Może robić, co mu się podoba, wszystko mu wolno. Jak Przystup Justka, która była w zakładzie.<br>Na Kościuszki, za liniarnią Grundlanda, spotkał Staszka. Rychlik właśnie śpieszył do niego.<br>- Nie jesteśmy jeszcze wyrzuceni. Pewnie pójdą