Trzeba samemu dochodzić. Pomyślcie: powietrze w nocy ochładza się, idzie w dół i tarabani o wodę, a wody jest tutaj lustro olbrzymie, bo i Wisła, i starorzecze, i jeszcze rozmaite jeziorka. Stąd koncert... Jesteście jednak nie bardzo krytyczni, towarzyszu Bida:<br>Szczęsny drgnął.<br>- Olejniczak jestem, Franciszek - przedstawił się tamten po prostu, jak gdyby był pospolitym Olejniczakiem, jednym z mnóstwa Franciszków na świecie. - Nie chcieliście przyjść do mnie, więc ja się do was wybrałem.<br>- Toście specjalnie przyjechali?<br>- Niezupełnie. Towarzysz Corobiący wytłumaczył, gdzie jesteście. Ja tu nieraz nocowałem. A nad ranem - wszystko jedno - musiałbym płynąć tędy na majówkę, więc za jednym zamachem, pomyślałem, można i