prześcieradłem, czy kanty są równiutkie i czy nie ma jakichś fałd i załamań, czy mamy czyste koszule, skarpetki, kalesonki, czy w bluzie nie brak przypadkiem guzika, tak że w końcu pozostawało już tylko spojrzeć, czy buty lśnią jak należy, i okazało się, że zadbaliśmy o wszystko,<br>i przed kolacją poszliśmy jak jeden mąż, Felek, Obi i ja, po raz już ostatni do śródmieścia, i w brytyjskim sklepie, gdzie stały na półkach w równiutkich rzędach butelki whisky, wódek, win i likierów z kolorowymi etykietami (w arabskich ich nie było, bo muzułmanie wystrzegają się picia alkoholu), wyciągnęliśmy resztki naszego kieszonkowego i liczyliśmy na dłoni piastry