jak banda napastników. To był istotny, był niewątpliwy cud nad Wisłą.<br>Innym dowodem tajemniczego <orig>opiekuństwa</> nad Polską były dzieje niektórych ludzi, zwanych przez pana Gajowca "wielkimi polskimi charakterami".<br>- Ktoś - mówił - roznieca wielką duszę w chłopcu z prowincji, w zabiedzonym studencie medycyny, co to nie dojada i nie dosypia, a mieszka jak pies na płocie - ażeby podjął walkę ni mniej, ni więcej tylko z całym moskiewskim caratem, z cesarstwem Aleksandra Trzeciego, o którym wszystkie umysły kraju głosiły jako o potędze nie do pokonania dla nikogo na globie ziemskim. Ów student medycyny, któremu zaledwie starczyło pieniędzy na kupno atramentu, pióra i papieru, pisze raz