Wojtasik był akowcem. Czyżby dopiero niedawno się podpiął?<br>Cóż, jednak wyjątek naprawdę może potwierdzać regułę. Do tej pory, w przeciwieństwie do ,,utrwalaczy władzy ludowej'', akowcy czy żołnierze Andersa stanowili bardzo spokojną i sympatyczną grupę. Nikt z nich nie wdzierał się na chama do gabinetu. Wspomnienia też dozowali ostrożnie. Adam pamiętał, jak ze zdziwieniem, podczas wypisywania wniosku do renty dowiedział się, że blizny na głowie jego wieloletniego pacjenta to pamiątka spod Monte Cassino.<br>- I czym się tu chwalić, panie doktorze? - skromnie odpowiedział pacjent. - Było, minęło, a to, że Wańkowicz wspomniał o mnie w swojej książce, to tylko pamiątka dla rodziny zostanie.<br>Mimo to