Można więc śmiało rzec, że jest w nich utajona gotowość na przyjęcie, na czytanie księgi łowów.<br> Nie wiadomo tylko, czy ta księga istniała kiedykolwiek, czy została spisana piórem spadłym z zimowego nieba, wyhaftowana nitką szczerozłotą na białym lnie porannej łąki ściągniętej przymrozkiem, czy też ocalała z niej tylko jedna kartka, jak ze starego pamiętnika spalonego przez wojny, rozniesionego przez szable i piki.<br> Ano zobaczymy.<br> Nie dziwota, że kogo byś nie tknął w zimowe czy też jesienne wieczory, każdy opowie ci o szaraku przydybanym w ogrodzie na ogryzaniu owocowych szczepów, o rogaczu podchodzącym do stodółek, z których wyłazi siano przeciągające się we śnie