Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
nie rzuca.

Przypomniało mi się, na co przedtem nie zwróciłem uwagi, że Szura i Gawriła mówili sobie po imieniu. Zastanowiłem się też nad tym, że Frołow, którego przecież jeszcze niedawno zwolniono ze służby za pijaństwo, teraz stał się ważną osobą i ojciec rozmawiał z nim półgłosem w sposób równie tajemniczy jak ze Stiebłowem lub z Jurczenką.

"Co pisał Jurczenko?" - pomyślałem nagle i pobiegłem do jadalni. Ojciec czytał właśnie matce otrzymany list. Jurczenko omawiał różne nieciekawe służbowe sprawy, a na zakończenie mimohodem wspomniał, że do Witebska przyjechała panna Kazimiera, zamieszkała u niego i opiekuje się Sieriożą.

Wiadomość ta wszystkich nas poruszyła.

- To dziwne
nie rzuca.<br><br>Przypomniało mi się, na co przedtem nie zwróciłem uwagi, że Szura i Gawriła mówili sobie po imieniu. Zastanowiłem się też nad tym, że Frołow, którego przecież jeszcze niedawno zwolniono ze służby za pijaństwo, teraz stał się ważną osobą i ojciec rozmawiał z nim półgłosem w sposób równie tajemniczy jak ze Stiebłowem lub z Jurczenką.<br><br>"Co pisał Jurczenko?" - pomyślałem nagle i pobiegłem do jadalni. Ojciec czytał właśnie matce otrzymany list. Jurczenko omawiał różne nieciekawe służbowe sprawy, a na zakończenie mimohodem wspomniał, że do Witebska przyjechała panna Kazimiera, zamieszkała u niego i opiekuje się Sieriożą.<br><br>Wiadomość ta wszystkich nas poruszyła.<br><br>- To dziwne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego