samego pobytu. To jest przecież niemożliwe. Ale myślę, że to takie zaszczepianie tych gór było bardzo stopniowe i następowało w pewnych etapach. A później, jak jak z naszą wspaniałą wychowawczynią jeździliśmy na obozy wędrowne i właśnie trzykrotnie byliśmy w Tatrach, to już pamiętam już takie <vocal desc="yyy"> świadome zachwycenie tymi górami. Pamiętam, jak żeśmy przeżyli burzę w górach i <vocal desc="yyy"> później, jak słońce wyszło, jak wyostrzyło się niebo, jak jak te barwy wszystkie nabrały nieprawdopodobnego kolorytu, jak <vocal desc="yyy"> czegoś podobnego żeśmy nigdy w mieście nie widzieli, tylko tam w naturze. <vocal desc="yyy"> To wszystko się skrzyło, to wszystko świeciło, to to wręcz się radowało w tym słońcu i