Typ tekstu: Książka
Autor: Kofta Krystyna
Tytuł: Wióry
Rok: 1996
tylżyckim", opowiadała
matka Marycha Starej Pani Człowieku, niech pani
pomyśli, co za wymagania, tylko nie z tylżyckim,
ale bo też naprawdę ten ser jest wyschnięty
jak podeszwa, już się ludzie skarżyli Kaczmaruszkowi
w spółdzielni, ale on nie winien, taki, jaki dostaje,
taki sprzedaje, jeszcze mówił: "Każcie sobie
kroić grubsze plastry, jak chcecie tak cienko krojone,
że aż są przejrzyste, to nikt za to nie może,
wojna była, to wszystko jedli", no, ale teraz
jest dzięki Bogu pokój, mówi Człowieku, niech mu
pani zrobi smalec z cebulką, jeszcze jak się dołoży
kawałek jabłka, to taki smak, taki klarowny
się zrobi... przecież pracuje
tylżyckim", opowiadała <br>matka Marycha Starej Pani Człowieku, niech pani <br>pomyśli, co za wymagania, tylko nie z tylżyckim, <br>ale bo też naprawdę ten ser jest wyschnięty <br>jak podeszwa, już się ludzie skarżyli Kaczmaruszkowi <br>w spółdzielni, ale on nie winien, taki, jaki dostaje, <br>taki sprzedaje, jeszcze mówił: "Każcie sobie <br>kroić grubsze plastry, jak chcecie tak cienko krojone, <br>że aż są przejrzyste, to nikt za to nie może, <br>wojna była, to wszystko jedli", no, ale teraz <br>jest dzięki Bogu pokój, mówi Człowieku, niech mu <br>pani zrobi smalec z cebulką, jeszcze jak się dołoży <br>kawałek jabłka, to taki smak, taki klarowny <br>się zrobi... przecież pracuje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego