pobłogosławi.<br>I błogosławi. Modlą się w kościele, a potem idą do Kaczmara, po uzdrowienie.<br>Słuchaj pan. Tu kiedyś był duży PGR. Siedem tysięcy bukatów, mieszalnie pasz. Premier Jaroszewicz przyjeżdżał. Byłem kierowcą: dwa autokary samych umysłowych przywoziłem co rano. A potem wszystko zaczęło bankrutować, jeszcze pod koniec lat siedemdziesiątych. Wie pan, jaka była ta komunistyczna gospodarka. A teraz nie ma nic. Nie ma pracy, nie ma z czego żyć. Trochę do lasu pójdą, starsi na rentach. Bieda.<br>A jest jeden taki, który ma wszystko. Ziemi nie posiada, żadnego gospodarstwa, nigdzie nie pracuje. Siedem klas i tyle. A wszyscy w domu ubrani, samochody... On