Do zniszczonego biurka przykręcone było imadło, a zaraz za nim stało kilka akwariów z rybkami. Fanga dosypał suszonych robaków.<br>- Dziwne rybki mam teraz, Kurtz - zaczął. - Jaskiniowe! Nie widzą, nie słyszą, a pływają...<br>- Zapłacę. Tyle, ile nigdy. To ile?<br>- Zapłacę! Zapłacę! Ty, jakby co... Dla mnie to siódemka... Dla ciebie dwójka... jakby co. Mówię ci, mam rozkrok na żyletce. - Fanga spoważniał nagle, zmienił ton, zwrócił się do Kurtza jak przyjaciel. - Kurtz, co ty? Od siedzenia w pierdlu to my jesteśmy... Chcesz mieć dziurę zamiast dupy? Wyszedłeś z gówna i chcesz tu wrócić? Nie dacie rady inaczej? Posmarować, załatwić? Szmalcu masz przecież dość.<br>Kurtz