się minąć, jak to na wsi, i chałupa dziadków, przed<br>którą stałem, z tą naprzeciw, przed którą na schodach siedziała ona,<br>przeglądały się w sobie jak wszystkie chałupy po obu stronach, wzdłuż<br>drogi.<br> - Ty, a tyś co za jeden? - doszło mnie nagle spod tych rudych włosów.<br> Jej głos ostry, nawet jakby złością pobrzmiewający, przestraszył mnie<br>trochę. Ale pomyślałem, że nie widzę jej twarzy, to mogę udawać, że nie<br>usłyszałem, i uciekłem wzrokiem na wieś. Lecz wieś była pusta, chałupy<br>w senności pogrążone, tak że prócz słońca zalewającego drogę nic się<br>właściwie nie działo, nie licząc gęsi, które gdzieś tam pośrodku<br>trzepały