krowy, i świnie by musiały iść. A<br>za gospodynią to i kury, gęsi, kaczki.<br> - Może zawidziało mu się ten ostatni raz przejechać, skąd wiecie?<br> - Przejechać? E, pleciecie.<br> - Może dusza jego siedzi tam, w siodle? Skąd wiecie?<br> Ciarki mnie przeszły, bo przez chwilę zobaczyłem burmistrza, jak<br>siedzi w tym siodle pochylony, jakby senny, w kapeluszu nadgiętym nad<br>oczy, w bryczesach, w oficerkach, a szpicruta zwisa mu w bezwładnej<br>ręce wzdłuż cholewy. I może nie tylko ja widziałem, bo gdy ten koń<br>przechodził wśród przełamanego na dwie połowy tłumu, na wprost nas,<br>dziadek wyrzucił złym półszeptem:<br> - Zaraza, a ten mi kazał się podpytać