Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
Dla pana to przyjemna nowina - cierpko odparował Jassmont. Róża odwróciła głowę, aby ukryć szyderczy uśmiech.
Hrehor walnął się w pierś. - Panie Jassmont, po co pan bajdy powtarza, ludzie są paskudni, jaki ze mnie bolszewik, kiedyś chlapnąłem po wódce raz czy dwa i zaraz gadają, żem pierwszy czerwony we Wrzosowie. A jaki ze mnie bolszewik? Ja do kościoła co niedziela chodzę, na tacę daję, dzieci pochrzciłem, młodszy nawet ministrantem został, dobrodziej nie mogą się go nachwalić, ślub kościelny mam, a że mi się sanacja nie całkiem podobała, a tak, nie całkiem, tom od razu bolszewik. Nie tak było, jak Dziadek obiecywał.
- No właśnie
Dla pana to przyjemna nowina - cierpko odparował Jassmont. Róża odwróciła głowę, aby ukryć szyderczy uśmiech.<br>Hrehor walnął się w pierś. - Panie Jassmont, po co pan bajdy powtarza, ludzie są paskudni, jaki ze mnie bolszewik, kiedyś chlapnąłem po wódce raz czy dwa i zaraz gadają, żem pierwszy czerwony we Wrzosowie. A jaki ze mnie bolszewik? Ja do kościoła co niedziela chodzę, na tacę daję, dzieci pochrzciłem, młodszy nawet ministrantem został, dobrodziej nie mogą się go nachwalić, ślub kościelny mam, a że mi się sanacja nie całkiem podobała, a tak, nie całkiem, tom od razu bolszewik. Nie tak było, jak Dziadek obiecywał.<br>- No właśnie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego