jeszcze raz przetarł rękawem srebrne ćwieki kurtki i klamrę pasa, przyczesał palcami spięte czystą opaską włosy i oczyścił buty, pocierając jedną cholewkę o drugą.<br>- Jaskier?<br>- Aha? - bard wygładził przypięte do kapelusika pióro egreta, poprawił i obciągnął na sobie kubrak. Obaj strawili pół dnia na oczyszczenie odzieży i doprowadzenie jej do jakiego takiego porządku. - Co, Geralt?<br>- Postaraj się zachowywać tak, aby wyrzucono nas po wieczerzy, a nie przed.<br>- Chyba żartujesz - żachnął się poeta. - Sam uważaj na maniery. Wchodzimy?<br>- Wchodzimy. Słyszysz? Ktoś śpiewa. Kobieta.<br>- Dopiero teraz usłyszałeś? To Essi Daven, zwana Oczko. Co, nigdy nie spotkałeś kobiety trubadura? Prawda, zapomniałem, ty omijasz miejsca, gdzie