Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Trybuna Śląska
Nr: 10/12
Miejsce wydania: Katowice
Rok: 1997
o przysłowiową miedzę. Dziś, kiedy przegrywają we wszystkich możliwych instancjach, odgrażają się "i tak pójdę z tym do Brukseli". Albo "do Strasburga", "do Hagi" czy gdzieś tam, zależnie od poziomu uświadomienia konkretnego pieniacza.

Tymczasem... No właśnie, przywykło się traktować człowieka szukającego sprawiedliwości jako pieniacza. Gdyby nasze krajowe prawo (czy prawo jakiegokolwiek kraju) funkcjonowało na tyle bezbłędnie, że nie trzeba by szukać sprawiedliwości za granicą, nie byłoby sprawy. Ale sprawa jest, bo prawna codzienność Polaków coraz częściej budzi zgrozę.

Okólnik, czyli prawo urzędasa

Coraz częściej nasze prawa ograniczane są nie w spektakularny sposób, przez sądy czy sejm, ale gdzieś "boczkiem", jakimś druczkiem
o przysłowiową miedzę. Dziś, kiedy przegrywają we wszystkich możliwych instancjach, odgrażają się "i tak pójdę z tym do Brukseli". Albo "do Strasburga", "do Hagi" czy gdzieś tam, zależnie od poziomu uświadomienia konkretnego pieniacza.<br><br> Tymczasem... No właśnie, przywykło się traktować człowieka szukającego sprawiedliwości jako pieniacza. Gdyby nasze krajowe prawo (czy prawo jakiegokolwiek kraju) funkcjonowało na tyle bezbłędnie, że nie trzeba by szukać sprawiedliwości za granicą, nie byłoby sprawy. Ale sprawa jest, bo prawna codzienność Polaków coraz częściej budzi zgrozę. <br><br>&lt;tit&gt;Okólnik, czyli prawo urzędasa &lt;/&gt;<br><br> Coraz częściej nasze prawa ograniczane są nie w spektakularny sposób, przez sądy czy sejm, ale gdzieś "boczkiem", jakimś druczkiem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego