się ożenił, ale do nowej żony nigdy nie zwracał się po imieniu. Zawsze bezosobowo: "niech zrobi, niech przyniesie"... A do byłej żony dzwonił i szeptał: "Zosieńko to, Zosieńko tamto"...<br>CKM: Jak to tłumaczyć?<br><WHO3> Po prostu - po porzuceniu mężczyzna ów potrzebował "gniazda", w którym ktoś mu ugotuje, upierze, zaspokoi seksualnie... Żona jako najtańsza pomoc domowa. Uprzedmiotowiona, bezosobowa.<br>CKM: Powszechnie sądzi się, że kobiety są mniej "seksolubne" niż mężczyźni.<br><WHO3> Statystycznie rzeczywiście tak się to kształtuje - u mężczyzn przeważa potrzeba współżycia. W ogóle samce są bardziej nastawione na seks, co wynika choćby z tego, że mają więcej testosteronu, kierującego seksualnością. Są po prostu tak