Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
i rozbrzmiewał nieustannym rechotem żab. Miał też strome zbocza, i to właśnie okazało się fatalne. Wóz Very Loewenhaupt, który od początku podróży dzielnie znosił przeciwności losu i pokonał wszystkie przeszkody, przegrał w starciu z rzeczką O. Wymknął się z rąk sprowadzających go w dół krasnoludów, zjechał podskakując na samo dno jaru i rozleciał się dokumentnie.
- Rrrurr... wa mać! - zaskrzeczał Feldmarszałek Duda, kontrapunktując chóralny okrzyk Zoltana i jego kompanii.

- Prawdę powiedziawszy - ocenił Jaskier, przypatrując się szczątkom wehikułu i porozrzucanym bagażom - to może i lepiej się stało. Ten wasz zatracony wóz tylko spowalniał marsz, wieczne były z nim kłopoty. Spójrz realnie, Zoltan. I
i rozbrzmiewał nieustannym rechotem żab. Miał też strome zbocza, i to właśnie okazało się fatalne. Wóz Very Loewenhaupt, który od początku podróży dzielnie znosił przeciwności losu i pokonał wszystkie przeszkody, przegrał w starciu z rzeczką O. Wymknął się z rąk sprowadzających go w dół krasnoludów, zjechał podskakując na samo dno jaru i rozleciał się dokumentnie. <br>- Rrrurr... wa mać! - zaskrzeczał Feldmarszałek Duda, kontrapunktując chóralny okrzyk Zoltana i jego kompanii.<br> <br>- Prawdę powiedziawszy - ocenił Jaskier, przypatrując się szczątkom wehikułu i porozrzucanym bagażom - to może i lepiej się stało. Ten wasz zatracony wóz tylko spowalniał marsz, wieczne były z nim kłopoty. Spójrz realnie, Zoltan. I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego