Typ tekstu: Książka
Autor: Leśmian Bolesław
Tytuł: Poezje
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1920
kształty w miarę biegu odmieniają stale,
Światła chodzą po łące w odstępach nierównych,
Jakby wzajem o sobie nie wiedziały wcale.

Nie wiadomo, co łąkę tak szerzy w bezmiary,
Czy ich zwiewność, czy cichość, czy ruch, czy jasnota?
Czy raczej nieustanna tych cieniów pierzchota,
Co się kryją - spłoszone - w parowy i jary?

Czekam, aż jedno z świateł, skupionych na jaskrze,
Dotrze do mnie wraz z przerwą obłoków na niebie
I w pierś moją uderzy - i cały się zaskrzę
I łące nagle drogę rozwidnię do siebie.

* * *

W głąb podwórza świt przenika sennie,
Słychać bicie dwóch sprzecznych zegarów.
Na śmietniku skrzy się drogocennie
Potłuczonych
kształty w miarę biegu odmieniają stale,<br>Światła chodzą po łące w odstępach nierównych,<br>Jakby wzajem o sobie nie wiedziały wcale.<br><br>Nie wiadomo, co łąkę tak szerzy w bezmiary,<br>Czy ich zwiewność, czy cichość, czy ruch, czy jasnota?<br>Czy raczej nieustanna tych cieniów pierzchota,<br>Co się kryją - spłoszone - w parowy i jary?<br><br>Czekam, aż jedno z świateł, skupionych na jaskrze,<br>Dotrze do mnie wraz z przerwą obłoków na niebie<br>I w pierś moją uderzy - i cały się zaskrzę<br>I łące nagle drogę rozwidnię do siebie.&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;* * *<br><br>W głąb podwórza świt przenika sennie,<br>Słychać bicie dwóch sprzecznych zegarów.<br>Na śmietniku skrzy się drogocennie<br>Potłuczonych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego