realizmu w starym stylu, w "udawanie" dramaturgicznie jałowe i sceniczne nieprzekonywające. Następna, kluczowa scena konfrontacji z Pizarrem nie jest już w stanie poderwać całości do lotu, do tego jeszcze zgubił się gdzieś po drodze niezwykle ważny moment rozpoznania Florestana przez Leonorę. Reszta rozgrywa się już - po prostu zasłony w górę, jaskrawe światło, statyczny obraz końcowy. Światło pomyślano zresztą nieszczególnie, obnaża ono bowiem fakturalne sekrety dekoracji... <br>Finał ów, i w ogóle cały drugi akt, ratuje strona muzyczna, która jest w tym spektaklu na znakomitym poziomie, bodaj jeszcze lepszym niż <hi rend="italic">"Halka"</>. Zespół śpiewaków sprawdza się doskonale - co tym bardziej zdumiewające, że trzeba przecież