ostatnią wojnę, albo przynajmniej dobrze ją zapamiętali, mieli tę przewagę nad pisarzami - dziećmi PRL-u, że mogli wystąpić w roli spadkobierców wcześniejszego doświadczenia historycznego, pomnożyć swoje doświadczenie biograficzne o doświadczenie dawniejszych "polskich życiorysów" i stać się rzecznikami tradycji, powściągliwie albo niechętnie oceniającymi aspiracje do "historyczności" najmłodszych uczestników bieżących wydarzeń.<br> Najbardziej jaskrawy wyraz postawa ta znalazła w prozie Andrzeja Szczypiorskiego, który nawet w powieści pozwolił sobie na historyczną filipikę pod adresem "trzydziestoletnich dziewczyn, które chodziły po warszawskich ulicach w strojach peruwiańskich chłopek, oraz trzydziestoletnich chłopców w dżinsach, z brodami starców i wyobraźnią małych dzieci." Szczypiorski chciał, zdaje się, dać wyraz przekonaniu, że